Szop pracz, z pozoru urocze zwierzątko znane z amerykańskich filmów animowanych, od kilkudziesięciu lat zadomowił się w Polsce. Niestety, jego obecność staje się realnym zagrożeniem dla rodzimej fauny i flory. Te pochodzące z Ameryki Północnej ssaki rozprzestrzeniają się w zawrotnym tempie, plądrując gniazda ptaków i polując na małe zwierzęta. Ponadto niszczą uprawy rolnicze. Ze względu na brak naturalnych wrogów oraz zdolność do szybkiego rozmnażania się, populacja szopów w naszym kraju rośnie w postępie geometrycznym. Jeśli nic nie zostanie z tym zrobione, może dojść do prawdziwej katastrofy ekologicznej.
Szopy od lat zadomowione w Polsce
Szopy pracze obecne są w Polsce od kilkudziesięciu lat. Pierwsze doniesienia o ich występowaniu na terenie naszego kraju pojawiły się tuż po II wojnie światowej. Prawdopodobnie trafiły do Polski z pobliskich Niemiec, gdzie w latach 20. ubiegłego wieku prowadzono hodowle tych zwierząt. Ich ekspansja nastąpiła jednak znacznie później.
Dziś bez trudu można spotkać szopy niemal w każdym zakątku kraju. Najliczniej występują w zachodniej Polsce, ale stale poszerzają swój zasięg na wschód i południe. Coraz częściej obserwuje się je nawet na Podkarpaciu czy w Bieszczadach.
Szybko się rozprzestrzeniają
Szopy zadomowiły się w Polsce na dobre i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Ich populacja rośnie w zawrotnym tempie. Te pochodzące z Ameryki Północnej ssaki rozmnażają się bowiem wyjątkowo szybko. Samica rodzi nawet do 5 młodych w miocie i jest w stanie wydać na świat 2-3 mioty w ciągu roku.
Ponadto szopy nie mają w Polsce naturalnych wrogów, którzy mogliby ograniczać ich ekspansję. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, by ich populacja rosła w postępie geometrycznym. Prognozy mówią, że w najbliższych latach będzie można zaobserwować szopy praktycznie wszędzie.
Zagrażają rodzimej przyrodzie
Szopy stanowią realne zagrożenie dla polskiej przyrody. Jako gatunek inwazyjny niezwykle łatwo wkraczają w nisze ekologiczne zajmowane przez rodzime organizmy. Niszczą lęgi ptaków, polują na małe ssaki, ryby i bezkręgowce. Ich ekspansja powoduje wyraźne szkody w środowisku.
Szopy omijają pułapki zastawiane przez myśliwych i rzadko padają łupem drapieżników. Ponadto cieszą się swoistym immunitetem ze względu na swój wizerunek znany z bajek. W efekcie ich populacja rośnie, a szkody w przyrodzie narastają.
Polują na ptaki i niszczą ich gniazda
Szopy atakują gniazda ptaków - zarówno tych zakładanych na ziemi, jak i na drzewach. Zjadają jaja i pisklęta, nie oszczędzając nawet dość dużych gatunków, jak bociany czy jastrzębie. Śpiące w gnieździe ptaki również padają ich łupem.
Mamy świeży film z szopem, który usiłuje wejść do gniazda bociana czarnego w Wielkopolsce – mówi prof. Tadeusz Mizera. To jeden z dowodów na to, że przybysz z Ameryki plądruje ptasie gniazda, wybiera jaja i pisklęta.
Te z pozoru urocze ssaki potrafią więc stanowić śmiertelne zagrożenie nawet dla dużych ptaków. Ich ekspansja jest więc wyraźnym czynnikiem ograniczającym liczebność wielu gatunków naszej rodzimej awifauny.
Czytaj więcej: Sępy w Polsce - Poznaj wszystkie gatunki tych drapieżnych ptaków
Żerują w śmietnikach miast
Szopy świetnie odnalazły się w warunkach miejskich i bez skrępowania korzystają z dobrodziejstw cywilizacji. Chętnie żerują na odpadkach wyrzucanych przez ludzi. Rozszarpują worki ze śmieciami w poszukiwaniu resztek jedzenia.
W Torzymiu widziałem samicę szopa z piątką młodych przy śmietniku – mówi prof. Tadeusz Mizera. |
W ten sposób zyskują łatwy dostęp do pożywienia, bez konieczności polowania. To z kolei sprzyja jeszcze szybszemu wzrostowi ich populacji. Ponadto odpadki roznoszone przez szopy mogą być źródłem chorób.
Brak wrogów przyśpiesza ekspansję
Kluczowym czynnikiem ułatwiającym szopom ekspansję na terenie Polski jest brak naturalnych wrogów. Te inteligentne zwierzęta nie mają u nas godnych siebie przeciwników, którzy mogliby ograniczać wzrost ich populacji.
Sporadycznie padają wprawdzie łupem wilka czy rysia, ale drapieżniki te są obecnie zbyt nieliczne, by stanowić realną barierę. Także ludzie nie polują na szopy, mimo formalnej możliwości ich odstrzału. Zwierzęta te cieszą się bowiem swoistym immunitetem jako bohaterowie znanych bajek.
W efekcie nic nie ogranicza tempa wzrostu populacji tych inwazyjnych ssaków. A wraz z rozrostem ich populacji rosną straty w rodzimych ekosystemach.
Konieczne konkretne działania
Aby powstrzymać ekspansję szopów w Polsce, niezbędne są zdecydowane kroki. Akcje informacyjne to za mało. Potrzebne są konkretne działania na szeroką skalę mające na celu ograniczenie liczebności tych inwazyjnych ssaków.
Szopy stanowią realny problem i trzeba to jasno komunikować społeczeństwu. Szkody, jakie już wyrządziły i nadal wyrządzają w przyrodzie są ogromne. Jeśli teraz nie zareagujemy, może być za późno na skuteczną walkę z tą inwazją.
- Edukacja społeczeństwa na temat zagrożeń ze strony szopów
- Czynna redukcja populacji tych zwierząt
Te działania wydają się kluczowe, jeśli chcemy uniknąć jeszcze większej katastrofy ekologicznej wywołanej przez te urocze z pozoru ssaki.
Podsumowanie
W powyższym artykule omówiłem problem inwazji szopów praczy w Polsce. Przedstawiłem historię pojawienia się tych ssaków na naszym terytorium - pierwsze doniesienia pochodzą tuż po II wojnie światowej. Najprawdopodobniej szopy trafiły do Polski z sąsiednich Niemiec. Obecnie zadomowiły się w całym kraju, a ich populacja rośnie w zawrotnym tempie.
Pokazałem również, że szopy stanowią realne zagrożenie dla rodzimej przyrody - polują na ptaki, niszczą ich gniazda, atakują małe ssaki. Ponadto świetnie odnalazły się w miastach, żerując na odpadkach wyrzucanych przez ludzi. Omówiłem także przyczyny tak gwałtownej ekspansji tych zwierząt - brak naturalnych wrogów i niewielkie zainteresowanie myśliwych ich odstrzałem.
Podkreśliłem, że rosnąca populacja szopów praczy stanowi realny problem i niebezpieczeństwo dla naszej rodzimej przyrody. Jeśli nie zareagujemy szybko i zdecydowanie, skutki mogą być opłakane. Niezbędne są konkretne działania przeciwdziałające dalszemu rozprzestrzenianiu się tych inwazyjnych ssaków w Polsce.
Mam nadzieję, że artykuł zwróci uwagę Czytelników na palący problem szopów praczy i pomoże w podjęciu odpowiednich kroków dla ochrony naszej rodzimej przyrody, która jest przecież naszym wspólnym dobrem.